Czasem w punktach partnerskich/agencyjnych/franczyzowych zdarza się dzień niepodobny do innych szarych dni Sprzedawcy. W takim to dniu swoich szaraków nawiedza wielki i nieosiągalny SZEF
Czyli Twój pracodawca
(W takim to wypadku Siec nie jest Twoim pracodawcą, ma wpływ na Twoje zatrudnienie i zwolnienie, ale w gruncie rzeczy najwazniejsze słowo ma On/Ona - czasem w dwóch, trzech osobach)
Przyjeżdża z zasady zapowiedziany - w takim wypadku trwają gorączkowe prace nad czystoscią, ładem, porzadkiem i wszystkim tym, do czego On mógłby się doczepić.
Czasem zjawia się bez zapowiedzi - chce pooglądać swoje owieczki, czy ładnie strzygą przekazane im pastwiska, czy w zadowalający sposób dbają o swoje i co najważniejsze - o Jego pieniądze
Mamy co do zasady dwa rodzaje Szefów:
- Ci, którzy nie maja większego pojęcia o tym co robią - w takim wypadku kasa ma się zgadzać, plany mają być wyrobione, bo ani On ani my nie zarobimy (standardowa gadka). Wtedy najczęściej do brudnej, rozliczeniowej i motywującej roboty ma swoich sierżantów - osoby ogarnięte, w temacie, które są po to, by rozsądnie zarządzać zespołami. On im wierzy, ufa - ale i tak najczęściej podejmuje autorytarne decyzje personalne. Tak było w moim pierwszym salonie
- druga grupa - Ci, którzy się znają. Najczęściej byli Sprzedawcy, Doradcy Biznesowi po przejściach, ludzie świadomi, ale z większym niż ci pierwsi poczuciem o co w tym wszystkim chodzi. Wiedzą, jak mamy sprzedawać, na co zwracać uwagę, a przede wszystkim co robić, by było dobrze. Taki jest mój obecny Szef w wielu osobach
Cechy wspólne:
- narzekają, że muszą dokładać do interesu
- na moje miejsce jest wielu innych
- "ja i wy chcemy zarabiać"
- "pieniądze leżą na ulicy, wystarczy się schylić"
- "Firma (sieć) daje wam tyle mozliwości i narzedzi"
czyli standardowe śpiewki
To pojawia się zawsze - bez względu na typ Szefa
Po co przyjeżdżają?
Najczęściej z wizytą audiencyjną. Zbiera się zespół, atmosfera odświętna, rozmowa o dupie Maryni, a na koniec śmieszna motywacja.
Czasem miłe słowo, próba pytań o zycie prywatne (to my mamy na to czas?:))
Generalnie - pracownik ma wiedzieć, kogo się bać, komu dziękować, kogo prosić i kto jest Tym miłosiernym i dobrym chlebodawcą.
Audiencja trwa krótko - Szef ma z reguły parę sklepów, musi je odwiedzić w jeden dzień, czasem dwa.Godzinka pozorowanej sielanki, rozmowy grupowe - nigdy indywidualne (od tego ma ludzi typ 1.)
Co one wnoszą?
NIC
Czasem musisz przyjechać w dniu wolnym, bo Szef sobie tego zyczy
Jak nie możesz - wielka szkoda, ale "jesteśmy grupą i grupa musi się integrować i poznawać"
Czy rozmawia się o zarobkach?
Co do zasady nie - bo albo On nie wie ile zarabiamy, albo tłumaczy że wszystko jest jasne i zrozumiałe: co, ile i za co Sieć nam daje
Czy należy się audiencji bać?
Z biegiem czasu to wszystkim przechodzi, z początku pracy jest stres, ale jak się zobaczy o co chodzi to taka sytuacja jest zwyczajną stratą czasu:)
Szef jest po to, by tak naprawdę był. Nie jest z reguły żadną wartością dodaną. W tej pracy oczywiście.
I tyle.
Ale w każdej bajce jest jakiś zły i czarny charakter. W tej też.
Czekam na głosy w ankiecie i maile o czym chcecie żebym pisał
:)
halo halo jak tam plany? :)
OdpowiedzUsuń