czwartek, 30 października 2014

Skąd te narzekania Sprzedawco?

Wiadomo - koniec miesiąca i czasu na wszystko jakby mniej...
I Klientów jakby mniej, akurat teraz, jak wszyscy są potrzebni na już, ewentualnie na jutro:)

Wszyscy się spinają, skupiają - oczywiście - czasami za późno
Nie da się przecież nadrobić całego miesiąca w klika dni..

Ja to wiem, Ty to wiesz, nawet Różowi to wiedzą:)

Ale presja na wynik wzrasta wprostproporcjonalnie do uciekającego czasu:)
Wiedzą o tym szczególnie Ci od tabelek i zestawień:)

Nie wiem, czy Czytelnicy zaglądają czasami na portale poświęcone telekomunikacji i szeroko rozumianemu rynkowi telefonii komórkowej.
Jesli tak, ciekawe informacje o kochanej rózowej Sieci mozna znaleźć na portalu Telix.pl
pod adresem:
http://www.telix.pl/forum/viewthread/strajk-wloski-w-t-mobile?,40077,24.html

Temat ma już parę ładnych lat, dotyczy sytuacji głównie z salonów firmowych, ale obecnie przeczytać w nim można to, co irytuje wszystkich różowych sprzedawców:

SZTUCZNIE WYMUSZANY BRAK SPRZEDAŻY SKLEPÓW STACJONARNYCH POPRZEZ ZACHĘCANIE DO ZAWIERANIA/ANEKSOWANIA UMÓW PRZEZ WWW

No kurde..
Ludzie stają się świadomi, czytają fora internetowe, są zaznajomieni z ofertami konkurencji, wiedzą, co mogą ugrać
Wiedzą też, że większość telefonów tak wyczekiwanych do wzięcia jest tańsza poprzez stronę www (nawet są one tańsze niż przez infolinię)
i co robią?

Biorą tam - zyskując na słuchawce czasem i 400 zł
Ale klikają bez czytania - no bo i po co
Cieszą się, bo za parę dni dostaną wymarzonego smartfona taniej
I to nic, że problem zaczyna się zazwyczaj później...

No bo nowa karta sim nie działa
No bo jest drożej niż miało być
No bo faktura nie przychodzi
No bo raty za telefon

A gdzie przychodzą?
Do nas, różowych szaraczków w szarych kubraczkach

I się zaczyna...
afera, dym, wyzwiska, złodzieje itd.

A my co?
A my kurde musimy takich Państwa obsługiwać, tłumaczyć - no bo do cholery to mamy robić. Tłumacząc, chwytamy się kurczowo za nogę, bo od tego aż nóż w kieszeni nam się otwiera....

Wiadomo, że punkty służą globalnej obsłudze, posprzedaznej szczególnie - ale zamiast sprzedawać musimy prostować, kierować, ugłaskać albo w najlepszym przypadku pomagać adresować świstek o odstąpieniu od umowy ("bo mi się kliknęło nie to, co chciałem")

I skąd te narzekania Sprzedawco?
Bo się plany w ten sposób nie zrobią - to proste

Sieć wie, że robi im to wyniki, a przy okazji premia (jakaś tam minimalna) odpada. Nie dostaje jej Konsultant, tylko pewnie Pan z Magazynu, który pakuje paczuszkę do pudełka:)

A co z planami?
Jak to co, one sobie rosną jak trawka na wiosnę. Trawka zielona, która niedługo może przywitać większość nierentownych sklepów nie robiących plany


piątek, 24 października 2014

Chyba pora na ujawnienie się...

Minął prawie miesiąc od ostatniego posta - kupa czasu, ale i dużo się w tym czasie wydarzyło.
Niekoniecznie u mnie prywatnie (bo kogo to obchodzi, Firmy w szcególności)

Wydarzyło się dużo w kochanej i podziwianej przez nas wszystkich Firmie. Zmieniła się o raz kolejny koncepcja tego, co mróweczki korporacyjne mają robić, jak robić, żeby było dobrze, a przede wszystkim  - jak to, co robimy niekoniecznie miało wymiar na nasze wynagrodzenia.

Wrzesień był ciężki miesiącem, przynajmniej u mnie w mieście, u kazdego z Wielkiej Czwórki.
Spadł ruch, klientów nie było jakoś mega dużo, więc każdy z Operatorów musiał pochylić się nad tym, by coś w końcu sprzedać atrakcyjnego.

Zmiany w ofertach się pojawiły, w końcu zaczęto skupiać się na tym, że klient aneksowy też może być kimś ważnym.

O ofertach innym razem.
To, co najbardziej interesuje Was, czyli kuchnia Operatora także przyniosła wiele mniejszych i większych "udogodnień" dla Sprzedawców.

Październik minął prawie cały, a tu o dziwo tabelki zaczynają świecić się na zielono!:)
Cieszymy się z wyrabiania nowych planów.
Z mniejszych pieniędzy niekoniecznie

Co mamy robić, robimy, licząc na fajne pieniądze na święta.
Czy takie będą - z doświadczenia wiem, że akurat tuż przed końcem miesiąca nasze systemy zaczną dotykać awarie, które podciągnięcie planów uniemożliwią...:)

Jako, że zbliża się koniec posta, pora na zdarcie maski ze swojej anonimowej twarzy:)

Dostawałem miłe maile, że pora na napisanie, kim jestem i kto mnie zatrudnia. Cieszę się, że czytelnicy wracają na tego bloga - on przede wszystkim jest dla Was. Mi jest miło przelewać swoje przygody, doświadczenia na posty, obiecuję że wrócę do częstszego pisania...

:)

Mój kolor:
dawniej niebieski, teraz magentowy
Matka:
dawna Era
Ojciec:
DT

P. S
Jak macie erowsko/"timobajowe" pytania - walcie śmiało:)

Pozdrawiam z krainy wiecznych różów